wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział dwunasty

Spojrzałam na zegarek.
Dwudziesta trzydzieści. No sporo czasu zajęło nam zrobienie czekoladek, a w dodatku zrobiłam jeszcze z nadzieniem śmietankowym i kakaowym. Mieszkankę, może sama sobie pojem. W końcu narobiłam się. Będziemy musiały poczekać godzinkę żeby wszystko porządnie zastygło. Postawiła kawę abym mogła dojść po ciężkiej pracy do siebie. Wyciągnęła z szafki ozdabiane papierowe woreczki. Podała mi ciemniejszy.
-Schowasz  czekoladki dla Itachiego, ale zostaw jakiś liścik. W końcu musi wiedzieć od kogo, ale nie podpisuj się dosłownie. Wymyśl coś. – uśmiechnęłam się. Sama nie wiedziałam co wymyśleć. Przecież może dowiedzieć się jak będzie cokolwiek z wiśnią. Nie mogę dopuścić do tego by dowiedział się, że to ja robiłam czekoladki. Nie dopuszczę do tego!
-Wiesz mam taki pomysł. – spojrzała na mnie – chce prowadzić radio. – zdziwiła się
-W szkole kiedyś było radio, ale nikt później nie chciał go prowadzić. Były też relacje na żywo z meczów naszej szkoły. Każdego to jarało, ale nikt nie chciał przejąć tej pałeczki po najlepszej komentator. Z nią to było życie w szkole. Gdy wyszła wszystko legło, nikt nie potrafił przejąć jej zadania.
-Rozumiem. Zobaczymy. – uśmiechnęłam się lekko. Minuty mijały a my rozmawiałyśmy o czym popadnie. Nie miałam pojęcia dlaczego tak dobrze mi się rozmawiało, ale naprawdę wydaje się być pełna wdzięków. Jej miłość do brata Itachiego jest ogromna. Jeszcze nigdy nie widziałam kogoś kto by był tak zakochany i wiedział co lubi przez samą obserwację.
Minęło prawie dwie godziny. W końcu wyjeliśmy swoje czekoladki. Podała kartonik, w którym spakowałam wszystkie czekoladki oprócz z nadzieniem alkoholowym. Dla bruneta włożył już do papierowego ozdobnego woreczka. Schowałam wszystko do reklamówki, którą przyniosłam. Wszystkie składniki zostawiłam dla niej. Ino na pewno coś wymyśliła dla Sasuke,, a może coś kupiła? Wszystko jest możliwe.
-To zobaczymy się w szkole. Miło było spędzić czas. – powiedziałam do niej – Do zobaczenia.
-Sakura może ma cię Neji odprowadzić?
-Nie, jeszcze muszę w parę miejsc wstąpić. Dziękuję ci. – odeszłam od niej machając. Niosłam ze sobą siatkę, która była mianowicie pełna słodyczy. Byłam już blisko domu, lecz usłyszałam krzyki dobiegające z boiska? O tak później porze? To nie możliwe by cokolwiek można było zobaczyć. Weszłam na terytorium murawy, która była śliska. Spojrzałam za trybun widząc tamtą dziewczynę z wczoraj i długo włos ego bruneta. O tej godzinie? Czy on wie, ze nie powinien z dzieckiem spędzać w nocy czasu? Za niego wyłoniła się jakaś kobieta, mniej więcej w jego wieku.
Przytuliła się do niego, a on zdawał się z tego nic nie robić. Zdawało mi się czy to jego dziewczyna? Tak, ja jak głupia robie dla niego czekoladki z myślą, że nie ma dziewczyny a teraz okazuje się o jej posiadaniu. Wszystko jest nie tak jak powinno…
-Itachi, byłbyś wspaniałym ojcem. – powiedziała
-Tak myślisz? – zapytał z uśmiechem
-Opiekujesz się nią choć nie jest twoją córką.  To takie słodkie… - uśmiechnęła się, a on także się uśmiechnął. Jego uśmiech jest taki serdeczny. Wiedziałam, że ma w sobie dobroć, lecz udawanie przed znajomymi jest nic nie warte. Powinien pokazać swoją prawdziwą naturę. Wyprostował się. Spojrzał na kobietę. – Jesteś po prostu idealny także na męża. – wpiła się w jego usta. Nie mogłam uwierzyć, on i ona jednak są razem. Spojrzałam przed siebie widząc dziewczynkę, która się we mnie wpatruje. Pokazałam jej aby nic nie mówiła o mojej obecności. Patrzałam nadal na całującą się parę. To dlatego tak wszystkie odrzucał. Poczułam lekkie szarpniecie i spojrzałam na dziewczynkę.
Ukucnęłam przed nią.
-Obrzydliwe nie? Ona do niego się ciągle klei, ale on ją nie chce. Tak mi się zdaje, że chyba podoba mu się inna i chce z nią zerwać, ale nie potrafi. – patrzałam na nią z lekkim uśmiechem. Z reklamówki wyjęłam czekoladkę. – Czekoladka?
-Tak. Chcesz? – wzięła ode mnie i ugryzła. – Pychota. – wstałam i dałam jej jeszcze jedną. Delikatnie poczochrałam krótkie włosy. Patrzała na mnie z lekkim uśmiechem. Pobiegła do bruneta na którego patrzałam przez dłuższą chwilę.
-Itachi-senpai! – krzyknęła – Zobacz mam czekoladkę! – więcej nie usłyszałam, gdyż ruszyłam w stronę domu. Chciałam jedynie być w nim, wykąpać się i położyć. O szóstej musiałam wstać by o siódmej być w szkole i podłożyć czekoladki. Dlaczego byłam zazdrosna o bruneta? Nie powinnam. W końcu to tylko mój rywal nikt więcej. Między nami nigdy nic nie zaistnieje. Jestem inna, a on jest odzwierciedleniem. Nasze uczucia są jakby zakazane? Tak. W końcu on ukrywa siebie prawdziwego przy całej szkole.
Zauważyłam Deidare i jego kumpli, którzy śmieli się do siebie. Mam nadzieję, że  go nie zauważą bo będzie klapa, albo oni wiedzą jaki tak naprawdę jest? Każdy by ukrywał pozytywne emocje względem ludzi w szkole, albo on szuka kogoś dla siebie. Przecież ma dziewczynę, więc po co miałby jej szukać? To głupie. Nie musi jej mieć skoro ma taką kochającą dziewczynę. Naprzeciwko mnie biegło dużo ludzi, jeden z nich uderzył mnie czymś metalowym w policzek. Dotknęłam i zauważyłam krew. Świetnie! Jeszcze tego brakowało.
Znalazłam się przy domu wchodząc.
-Sakura.. – usłyszałam głos mężczyzny. Spojrzałam na długowłosego blondyna, który czekał przy drzwiach salonu. – Gdzie byłaś? Dlaczego nie zadzwoniłaś, że będziesz późno? Ino nie wiedziała gdzie jesteś.
-Przepraszam po prostu robiłam czekoladki na jutro.
-Ach.. rozumiem. Następnym razem zadzwoń, wiesz, że chcemy cię chronić.
-Tak wiem. Przepraszam. – szybko weszłam po schodach do pokoju. Weszłam do pokoju zamykając się na klucz. Nie chciałam by ktokolwiek mi przeszkadzał. Chciałam tylko i wyłącznie być sama pośród czterech ścian. W dodatku nie chciałam widzieć ino, która jest wściekła. Odłożyłam czekoladki szykując się do spania.







Wstałam wcześniej niż bym przypuszczała. Jestem ciekawa czy będę miała siłę by z tym pajacem grać. Napisałam kartkę do ojca Ino, że wychodzę wcześniej. W końcu musi wiedzieć, ze wyszłam. Oni zachowują się dziwnie, przecież jak by chcieli mnie znaleźć, to już by to zrobili. Sama nie wiem dlaczego się tym wszystkim przejmuję.
Przekroczyłam próg szkoły. Pustki, jak zawsze bywa parę minut po siódmej. Z torby wyciągnęłam woreczek z czekoladkami i liścikiem do bruneta. Rozejrzałam się nikogo dookoła nie było. Jeśli zauważą, że włamuje się do jego szafki to będzie kicha. Nie mogłam złamać jego szyfru. Do cholery jaki on ma ten szyfr – pomyślałam. Usłyszałam ciche kliknięcie i kolejne trzy. Genialnie!
Otworzyłam szafkę.
Nikt na pewno nie zaglądał nigdy do jego szafki. Po pierwsze: sieje grozę wśród uczniów, po drugie jest kapitanem drużyny piłkarskiej, po trzecie kto by się śmiał do najseksowniejszego faceta się włamać. Spojrzałam na wnętrze szafki i miał w niej naprawdę porządek. Znajdowało się w niej : książki, zeszyty, sprawdzian z najniższą oceną, strój na zmianę,  bardzo drogi perfum i moja spinka. Chciałam uchwycić spinkę i wziąć ją, ale byłam pewna, że dowie się, że to ja grzebałam w jego szafce. Przesunęłam na bok dwie rzeczy i wstawiłam czekoladki do środka. Uchwyciłam perfum wąchając lekko. Piękny zapach… ma co do tego gust! Odłożyłam na swoje miejsce.
-Sakura? – usłyszałam znajomy głos. Spojrzałam na kobietę, którą okazała się Hinata. Uśmiechnęłam się. Też przyszła wcześniej by dać Sasuke czekoladki. Zamknęłam szafkę z  cichym westchnięciem wpisując szyfr. Odetchnęłam z ulgą. Ona z łatwością wszystko wpisała wkładając czekoladki do szafki i tak samo zwinnie zamknęła. – Więc? Jaki pseudonim sobie nazwałaś.
-„Ciernista róża”
-Pasuje jak ulał. – zasmiała się – W końcu masz na niego kolce. Myślisz, że się nie domyśli?
-Oby nie. Nie mam zamiaru mieć z nim dzisiaj na pieńku, choć sądzę, że to nie będzie takie łatwe. Dzisiaj i tak będę miała z nim na pieńku. Nasz mecz jest na szóstej godzinie. Boże niech ktoś mnie błogosławi, wolę z nim do tego czasu się nie spotkać.
-Chyba tak łatwo nie będzie. – mówiła granatowo włosa. Razem ruszyliśmy do miejsca, gdzie byłyśmy wczoraj. Usiadłyśmy pod drzewem przyglądając się niebu, które robiło się bardziej błękitne! Uczniowie zaczęli się pojawiać. – Wiesz sądzę, że i tak będzie Cię zaczepiał. W końcu lubi się drażnić z młodymi dziewczynami takimi jak ty. Nikt mu nigdy nie pyskował, a znalazł przeciwniczkę.
-On ma dziewczynę, nie?
-Nie, nie ma. Nic o tym nie słyszałam. Czemu pytasz?
-Gdy od ciebie wracałam to widziałam jak się całował z jakąś kobietą. Nie wiem dlaczego, ale byłam trochę zazdrosna. To nie jest normalne.
-Czyżbyś się w nim zakochiwała?
-Wcale nie! – podniosłam głos wstając. Usłyszałam pisk opon, które mówiły o zatrzymanym się samochodzie. Zauważyłam czarne ferrari, z którego wysiadł długo włosy brunet z lekkim uśmiechem. Wiatr pobawił się jego końcówkami włosów podkreślając urodę. Miał rozpiętą koszulę, więc było widać każdy mięsień. Przywitał się z przyjaciółmi z lekkim uśmiechem. Niektóre dziewczyny wpatrywały się w niego. Stałam przed Hiantą, która zaczęła się cicho śmiać. Szli w stronę szkoły.
-Sakura nie patrz się tak cały czas. On jest jednym, który odrzuca kobiety, może właśnie dlatego, że każda tak się patrzy.
-Tak wiem. Już więcej nie spojrzę w taki sposób. Przypadek. – machnęłam ręką i kogoś uderzyłam. Błagam niech to nie będzie On – pomyślałam.  Obróciłam się bardzo wolno patrząc na osobę stojącą za mną. Drgnęłam lekko, lecz niezauważalnie, że ową osobą jest Itachi! Uchwycił  przegub trzymając mocno. – Puść mnie – powiedziałam tak jak wcześniej.
-A jak nie? – zaczął się zbliżać. Zrobiłam krok do tyłu by oddalić się od niego, lecz to było na nic. Dlaczego do cholery on musi być tak blisko? Lekko spojrzałam na jego usta, które były lekko zaczerwienione. Jednak to była jego dziewczyna! Szkoda, że to nie był zwykły sen.
-T-to… Po prostu się odwal. – próbowałam się wyszarpać. Chciałam stanąć na nodze, ale to było na nic już znał ten trik. Chciałam uderzyć go drugą ręką, ale nie potrafiłam. Zostałam przywarta do drzewa, gdzie nie było Hinaty tylko stała patrząc w inną część placu. Wiedziałam kogo tam zastała z pewnością Sasuke. Patrzałam w oczy Itachiego, w których zauważyłam szczęście?
-Masz coś dla mnie? – zapytała
-Niby co? Dlaczego miałabym coś mieć dla takiego dupka jak ty? – prychnęłam odwracając od niego spojrzenie. Zauważyłam jak dalej od nas jego kumple dostają czekoladki od kobiet. Spojrzałam lekko na niego, był zawiedziony? – twoja dziewczyna ci da, przecież daje się czekoladki tym kogo się lubi. A my się nie lubimy, prawda?
-Mogłaś się nade mną zlitować.
Prychnęłam.
-Jeszcze czego. – wyrwałam się odchodząc w stronę swojej szafki by wziąć książki. Dzisiaj jest mecz, sama nie wiem jak sobie poradzę. Nienawidzimy się bo chcę by mnie przeprosił, a tak od nienawiści do miłości. Tak zawsze było, jest i będzie. Często spotykałam znienawidzone się osoby, a potem było małżeństwem. Ze mną tak nie będzie! Nie zakocham się w kimś kto mnie poniżył przy ludziach! Wyciągnęłam z szafki książę z przyborami.
-Itachi nie załamuj się, może od kogoś dostaniesz. Skoro różowa tobie nie dała to znajdzie się inna. Dokuczasz jej, więc cie nie lubi. – spojrzałam za siebie widząc jak otwiera szafkę i stoi osłupiony. Uchwycił papierowy woreczek, i zaczął czytać na głos.


Uchiha Itachi..

Obrócił na drugą stronę.

Spróbuj to wyrzucić a cię wykastruję!
„Ciernista Róża”. 


-Nie przesadziłaś trochę? – zapytała Hinata
-Nie. Jest dobrze. – wyszeptałam cicho. Zaczęłam dalej grzebać w szafce. Jakoś ulżyło mi widząc jego malutki uśmiech. Widocznie chciał dostać od kogoś czekoladki. Odwiązał wolno.
-Ty chcesz to zjeść? Widziałeś jaka była groźba, powinieneś je wyrzucić. W ogóle ktoś ci się włamał do szafki, masz tam wszystko? – na razie nie interesował się pytaniami przyjaciół. Uchwycił czekoladową kulkę i wziął do buzi. Koło niego stanął Sasuke, który trzymał opakowanie kuleczek. Ten papier..? Spojrzałam na Hinatę. Jadł czekoladkę z apetytem.
-Bracie, też w tym roku dostałeś? Ciekawe kto się nad tobą zlitował? – zapytał chichocząc. Spojrzał na mnie lecz wzruszyłam ramionami. Jego spojrzenie powędrowało na grantowo włosom, która odwróciła głowę w bok jakby nie zainteresowana. Na jej policzkach zauważyłam rumieńce. On widocznie je także zauważył, gdyż na jego ustach zagościł uśmiech.
-I jak? Dobre?
-Ktoś trafił w mój gust. – powiedział zamykając szafkę.
-Dobra, trafił, ale do jasnej cholery kim może być ta „Ciernista Róża”. Ciernie oznaczają ból i cierpienie, a róża miłość do drugiej osoby. Czyli można wnioskować dwa fakty – powiedział blondyn. – Pierwszy: wasza miłość będzie na początku usłana kolcami a potem płatkami czerwonych róż, a druga opcja to taka, że nienawidzi cię.
-Nie przesadzasz z tym wywnioskowaniem. Ja mam jedną wy macie z…hm.. piętnaście?. Więc przestań gadać, że od jednej nie mogę przyjąć. Trafiła w mój gust, super, teraz będzie tylko jedna. Przez trzy lata wyrzucałem, albo nie dostawałem. Chodźmy już, w końcu nie chcemy dostać znowu od Kurenai. – odeszli. Spojrzałam na Hinatę, która uśmiechała się szatańczo.
-C-c-c-co? – zapytałam jąkając się
-Wiesz, że patrzałaś cały czas na niego gdy rozkoszował się twoja czekoladką. Hm.. Coś się szykuje, oj szykuje się. Może się w nim zakochasz i to będzie wielka miłość. A jeśli chodzi o tą dziewczynę, to nie możliwe by to była jego dziewczyna.
-Czemu?
-Ponieważ zjadł twoją czekoladkę, a to oznacza, że nie ma dziewczyny. Oni są wierni dziewczyną i odrzucają każdy prezent, który by nie był od swojej dziewczyny. Są wierni Az do usranej śmierci. Wiem coś o nich. Itachi miał kiedyś dziewczynę, ale cóż jak to bywa z niektórymi kobietami lubią zdradzać. Zdradziła go z Deidarą. – spojrzałam na nią zamykając szafkę.
-Żartujesz?
-Wcale, a wcale. On i ona na siebie długo patrzeli, aż zaprosił ją do domu i się skończyło tajemniczym seksem, lecz najgorsze było to, że Itachi do niego przyszedł bo go zapraszał. Zapomniał o tym kompletnie i się wydało, że jego dziewczyna miała kochanka. On wkurzony na Maksa. Nikt go takiego jeszcze nie widział. W tamtym momencie nie potrafił się pohamować, uderzył ją. – mówiła. Patrzałam na plecy bruneta, które były szerokie, i odznaczały się mięśnia. Zagryzłam lekko dolną wargę by uspokoić emocje. – W tamtym momencie przyrzekł sobie, że żądnej kobiety nie dotknie i nie zaprosi na randkę ponieważ każda jest zdzira i suką zdradzającą na prawo i lewo. Przyjacielowi do końca nie wybaczył, z początku nie mógł na niego patrzeć. Brzydził się nim. W szkole było o tym huczno, dlatego kobiety boją się do niego podejść. Oprócz mnie i ciebie.
-Nie boisz się go?
-Nie ma czego. On jest łagodnym mężczyzną, gdy tego chce. Mówię to bo wiem jaki był w latach młodzieńczych, to przez dziewczynę się zmienił i tylko ona może przywrócić go do poprzedniego stanu w jakim się znajdował. Jeśli znajdzie właściwą to wszystko będzie dobrze i  zacznie żyć jak wcześniej, ale jej nie szuka. Zdrada boli zbyt bardzo by się z nią pogodzić. – mówiła patrząc przed siebie. – Wolę nie myśleć co wtedy czuł. Przyjaciel i dziewczyna w jednym łóżku kochający się. To tak jakbym ja ciebie widziała z Sasuke.
-Nie, raczej nie. On mnie nie pociąga. – uśmiechnęła się. – Musiało to go boleć i to bardzo. Strata ukochanej boli bardziej niż sztylet wbity w plecy. Choć oni ugodzili go dwa razy.
-Tak, dlatego trzeci raz nie chce cierpieć. Woli spędzić w samotności, nawet nie wiedzą jak go to bardzo zmieniło. – przeszliśmy obok ich klasy i poczułam dłoń na ramieniu. Obejrzałam się. Sasuke – pomyślałam. 
-Dojdę zaraz do ciebie. – powiedziałam Hinacie.
-Dziękuję. – powiedział. – On jest zadowolony. To ty..
-Nie ja. – wypowiedziałam zimno – A teraz przepraszam muszę iść na lekcje. – odeszłam dochodząc do Hinaty. Razem weszliśmy do pomieszczenia, w którym byli już uczniowie. Niektórzy na mnie popatrzeli nie wiedząc z jakiego powodu. Usiadłam na swoim miejscu czekając na nauczyciela.

8 komentarzy:

  1. Cieszy mnie fakt, że pojawił się kolejny ciekawy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu super blog jestem ciekawa co będzie dalej obyś częściej dodawała notki.Czekam na następną :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaa! *_* (Reakcja podobna do tej opisanej w komentarzu do rozdziału osiemnastego na "IS by Kimi"). ^_^
    Tak poza tym, mogłabym tu napisać niemalże słowo w słowo jak tam.
    No cóż, rozdział naprawdę świetny a
    "Spróbuj to wyrzucić a cię wykastruję!" normalnie mnie rozwaliło. ^_^
    Teraz tylko czekać na notkę z tym długo wyczekiwanym meczem (no, chyba, że przedłużysz akcje o jeszcze jeden rozdział -_^).
    Tak też, nie pozostaje mi nic innego jak wyczekiwać dalszej części tego opowiadania. :)

    Pozdrawiam,
    Blacky

    OdpowiedzUsuń
  4. Więcej! więcej! chcę już mecz no!

    Destiny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sakura chce prowadzić szkolne radio? O, ciekawe ;) Ale na początku niech wygra mecz, którego jeszcze nie było :D No ale faktycznie, dużo się teraz dzieje ;D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne opowiadanie! Przed chwilą skończyłam czytać. Bardzo mi się podoba. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Oraz meczu! Błagam, zlituj się i pisz jak najszybciej. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. OOO Matko. To się porobiło. Jesteś świetna po prostu świetna! :D Nic dodać nic ująć. Twoje opowiadania są ciekawe i wciągające. Wiem że to przytłaczające ale prosze o jak najszybsze dodanie rozdziału. Wspieram cie mentalnie XD. Życzę dużo weny. Czekam z niecierpliwością. Powodzenia!:D

    Ps.Jeżeli kiedykolwiek przestaniesz pisać to cię wykastruję.:D

    Pozdrawiam Anonimek :)
    Buziaki, do następnej notki :D

    OdpowiedzUsuń
  8. jak mi nudno jak mi źleee! czekam z niecierpliwością na nexta! wracaj pliis!♥

    OdpowiedzUsuń